Po ponad miesięcznej ciszy na blogu wracam do świata blogujących. Przerwa była spowodowana sesją egzaminacyjną i napiętym grafikiem weekendowym przez ostatnie 2 miesiące. Równolegle uczyłam się w dwóch szkołach, więc każdy weekend oznaczał moją nieobecność w domu. Do tego kończyłam całą masę prac projektowych na zaliczenia w MSKPiU i przez 3 tygodnie dzień w dzień szkicowałam a potem rysowałam i kolorowałam. W pewnym momencie miałam tego serdecznie dość. Potrzebowałam pauzy.
Dziś jest dobra data na come-back, wracam z nową energią i pomysłami.
Zaczynam od dokończenia opisu szycia gorsetu.
W części nr 2 (link tu) skończyłam na zszyciu podszewki gorsetu.
W warstwie wierzchniej zasada szycia jest podobna.
Po pierwszej przymiarce części podszewkowej zaznaczamy ewentualne poprawki i korygujemy to na wykonanych wcześniej szablonach. Kroimy z właściwej tkaniny już poprawione części gorsetu. Przy czym każdą część wykrojoną, a jeszcze przed zszyciem ich ze sobą, podklejamy specjalnym wkładem – klejonką. Tym sposobem gorset będzie „trzymał fason” i nie będzie brzydko się odkształcał.
Aha! Bardzo ważne: zapasy na szwy w części wierzchniej kroimy na ok.1,5 cm, ponieważ wykorzystamy je na tuneliki, w których umieścimy fiszbiny. Dzięki temu gorset będzie trzymał ładnie biust i nic nam się niechcący nie wymsknie z niego.
Gdy już mamy podklejone wszystkie części, zszywamy je ze sobą. Następnie zaprasowujemy szwy do boków i raz jeszcze przeszywamy same zapasy ok. 0,8 cm od poprzedniego szwu. Szerokość tego odstępu zależna jest o szerokości fiszbin jakie posiadamy. Ja używam półsztywnych plastikowych, aby nie wbijały się w ciało. Mają one szerokość 0,5 cm i grubość ok. 1-1,5 mm.
Kiedy przy każdym szwie „tunel” na fiszbinę jest uszyty, zabieramy się za zszycie ze sobą części podszewkowej i wierzchniej gorsetu.
Spinamy je ze sobą prawa strona do prawej w taki sposób, aby szwy z części podszewkowej pokrywały się ze szwami z części wierzchniej gorsetu. Zapasy na szwy układamy w kierunku bocznych szwów. Nie dotyczy to tylko szwów w części przedniej. Te układamy w kierunku środka przodu.
Zszywamy ze sobą obydwie części. Następnie zaprasowujemy szwy w kierunku części podszewkowej i stębnując je wszywamy jednocześnie cienką tasiemkę. Delikatnie ją naciągamy w trakcie szycia w swoją stronę, trochę jakby stawiając opór ciągnącym materiał ząbkom maszyny. Spowoduje to, że po zszyciu gorset w części szczytowej nie będzie miał rozciągniętego szwu i będzie się ładnie oraz delikatnie „ściągał” do środka w kierunku biustu.
Wywijamy gorset i sprasowujemy szwy.
W kolejnym kroku przycinamy fiszbiny do długości poszczególnych tuneli. Musimy pamiętać, że każda fiszbina ma być ok. 1,5 cm krótsza niż obecna długość tunelu, ponieważ w dolnej części trzeba gorset jeszcze zszyć (albo doszyć do dolnej części sukienki).
Następnie wsuwamy fiszbiny w tunele i zabezpieczamy na dole szpilkami przed wysuwaniem się.
Teraz możliwości mamy kilka: w tyle gorsetu możemy wszyć zamek błyskawiczny, możemy zrobić pętelki i guziki, możemy wybrać sznurowanie albo haftki. Ja postawiłam na kryty zamek błyskawiczny, ponieważ ostatecznie mój gorset miał być na stałe połączony z częścią dolną – spódnicą i wirować pięknie w tańcach jako koronkowa sukienka.
Jeśli chcemy, aby gorset pozostał tylko gorsetem, trzeba najpierw wszyć zamek błyskawiczny, rozdzielczy (lub inne wyżej wymienione zapięcie) a następnie zszyć obydwie części gorsetu ze sobą (wierzchnią i podszewkową) w dole. Należy uważać przy tunelach i nie złamać na fiszbinie igły.
Do gorsetu wykroiłam jeszcze dół sukienki – tak jak kroi się spódnicę z pełnego klosza (zwaną spódnicą z koła) i najpierw doszyłam spódnicę do gorsetu, zaprasowując po tym szwy w górę a następnie wszyłam kryty zamek błyskawiczny.
Ostatnią, aczkolwiek najbardziej żmudną pracą, było u mnie wykrojenie i dopasowanie koronki na część gorsetową, a następnie głównie ręczne oraz dokładne jej zszycie i doszycie całej koronkowej konstrukcji do gorsetu.
Pracy było co nie miara ale efekt wynagradza trud!
Zerknijcie jak prezentowała się gotowa sukienka na wielce zadowolonej właścicielce.