O sukienkach co się tworzą ale.. koniec będzie Prima-Aprilisem

To będzie całkiem króciutki wpis. O sukienkach.

Których opis miał się w tym właśnie miejscu dziś pojawić.

Ale.. go nie ma. Bo wiecie jak to jest? Gdy macie pracę – którą lubicie, dzieci i męża – których kochacie, szkołę – której potrzebujecie, by się rozwijać, przyjaciół – którzy Was rozumieją bez słów a którzy i tak jeszcze cudem tolerują Wasze przedłużające się absencje na spotkaniach, które odwołujecie, bo czaaaasu znowu za mało, albo dziecko się pochorowało albo te 3 spotkania w ciągu dnia to jednak maks, które zdołacie upchnąć w 2 godzinach jakie macie przypadkowo, cudem jakimś wolne od tego co powyżej (czyli dzieci u babci, pracy nie ma bo akurat weekend a szkoła dopiero za tydzień) i tak dalej i tak dalej..? No właśnie. To ja tak ostatnio mam! Czytaj dalej „O sukienkach co się tworzą ale.. koniec będzie Prima-Aprilisem”

O sukience, co ma dwa oblicza

Od lat uwielbiam sukienki. Wygodne ale jednocześnie podkreślające atuty i maskujące niedoskonałości. Lubię modę lat 50-tych i dopasowane kroje międzywojnia. Jaką więc mogłam uszyć sukienkę, jak nie podkreślającą biust oraz zarazem maskującą biodra i okolice brzucha? Wygoda i elegancja w jednym – tak brzmiały główne hasła projektu. Efekty oceńcie sami! Czytaj dalej „O sukience, co ma dwa oblicza”

Zaczarowany ołówek. Opowieść o koronkowym wysmukleniu vol.1

Wiele osób rozpoczynających przygodę z szyciem obawia się koronek. Są cienkie, łatwo je zaciągnąć, nadpruć a przezroczystość wymusza dokładność i precyzję w szyciu. Ale strach ma tylko wielkie oczy.

Po pierwszej koronkowej przygodzie będziecie mieć ochotę na więcej! 

Dziś spróbuję przekonać Was, że nie taka koronka straszna, jak ją malują.

Czytaj dalej „Zaczarowany ołówek. Opowieść o koronkowym wysmukleniu vol.1”

Tiulowe szaleństwo, czyli wyglądać jak milion dolców!

Palec pod budkę, która z Was nie marzy, by choć raz w życiu wyglądać jak milion dolarów? 🙂

Tak, tak.. – wiem: wygląd to nie wszystko. Inteligencja, piękno wewnętrzne i tak dalej… Wszystko to  rozumiem i popieram. Ale jednak (!) – jak Cię widzą tak Cię piszą. Takie czasy.

Czytaj dalej „Tiulowe szaleństwo, czyli wyglądać jak milion dolców!”

O gorsecie, który stał się koronkową sukienką

Po ponad miesięcznej ciszy na blogu wracam do świata blogujących. Przerwa była spowodowana sesją egzaminacyjną i napiętym grafikiem weekendowym przez ostatnie 2 miesiące. Równolegle uczyłam się w dwóch szkołach, więc każdy weekend oznaczał moją nieobecność w domu. Do tego kończyłam całą masę prac projektowych na zaliczenia w MSKPiU i przez 3 tygodnie dzień w dzień szkicowałam a potem rysowałam i kolorowałam. W pewnym momencie miałam tego serdecznie dość. Potrzebowałam pauzy.

Dziś jest dobra data na come-back, wracam z nową energią i pomysłami.

Zaczynam od dokończenia opisu szycia gorsetu.

Czytaj dalej „O gorsecie, który stał się koronkową sukienką”